mapka

Dzisiaj zapowiadała się rowerowa trasa w towarzystwie tirów z Olity do Kowna. Niestety, jadąc ścieżkami można by było nadrobić około 30 km, czego chcieliśmy uniknąć. Po śniadaniu w hotelu zaczęliśmy się zbierać. Potem poszukiwaliśmy jakiegoś sklepu w Olicie. Znaleźliśmy jeden, więc zaopatrzyliśmy się w niezbędne produkty. Było ich niewiele, ale były treściwe. Później, w trakcie drogi, markety wyrosły jak grzyby po deszczu. Niestety, zakupy już były zrobione, więc nie zatrzymywaliśmy się. Musieliśmy kontynuować jazdę drogą numer 130. Na początku było całkiem nieźle, gdy pas boczny miał około pół metra, ale potem, gdy zmniejszył się do 10 cm, jazda stała się mniej przyjemna. Musieliśmy zjechać na piaskowe pobocze. Po drodze znaleźliśmy świetny parking z automatem na kawę i widokiem na Niemen. Dalej jechaliśmy tą samą drogą. Liczba tirów rosła, było coraz bardziej niebezpiecznie. Na szczęście kilkanaście kilometrów przed Kownem znaleźliśmy odgałęzienie prowadzące do Niemna. Droga wydłużyła się o dodatkowe kilkanaście kilometrów, ale już bez tirów, choć pod wiatr, który wiał z prędkością 15 km/h. Jakoś to przejechaliśmy i dotarliśmy do pięknego zakola Niemna. Wcześniej obserwowaliśmy myszołowa polującego na obiad, a później pliszkę szarą, która pozowała na kamieniu. Do hotelu Baltic było już niedaleko. Na dobranoc czekało nas spa w hotelu i piwo. Jutro trzeba wstać wcześniej, czeka nas pociąg do Marjanpola.

Zostaw komentarz