mapka

Początek Dystans Czas Koszt Pogoda Koniec
Gralow-Morzyce 80 km 8 h 165 zł 🌧️ Niepars

Chciałem rano w okolichach Gralów-Morzyce pójść na plażę, ale że lekko kropiło, to dałem sobie spokój. Mam na wyjeździe 2 powerbanki 20.000 amperogodzin, ale i tak podładowałem smartfona w łazience. Prąd ucieka jak szalony. Potem się spakowalem i ruszyłem. Oddali mi w recepcji nawet 6 euro, bo nie wykorzystałem do końca prysznicy. Niestety trasa się źle nagrała przez ten ciągły deszcz podczas podróży. Smartwatch się wyłączał, włączał itd. To za 5tym razem dałem sobie spokój z nagrywaniem trasy. A jechałem wzdłuż morza. Mijałem Neuhaus, tam gdzie się kiedyś zatrzymałem. Ścieżka rowerowa jest tam ok. Gdzieniegdzie to nawet można spotkać wypasione toalety, jest nawet prysznic, co mnie zdziwiło. Przy ścieżkach są również budki z jedzeniem, a tam wypasione curry wursty. Nie mogłem ich sobie odmówić. Być w Niemczech i nie zjeść curry Wursta, to tak jak być nad morzem i nie zjeść ryby. Po 30 km. miałem jednak dość, wolno mi szła ta jazda, a była już 15sta. To przez ten deszcz. Na osłodzenie słuchalem sobie audiobooka koderzy. Jechałem potem przez Bliesen, tam jest jakiś park narodowy. W tych okolicach kiedyś zgubiłem smartfona i oddał mi go Niemiec. Minąłem ciekawe roboty, też je widziałem i dojechałem do Zingst, a tam miałem parę lat temu nocleg, ale nie chciałem sie zatrzymywać. Celem był miał być Stralsund, ale w pewnym momencie zobaczyłem, że tam mam jeszcze 38 km, a przez miasto długo się jedzie, więc sobie skróciłem trasę i na mapie znalazłem kemping koło Duvendiek. Teraz to było celem. Miałem nadzieję, że bedzie miejsce dla namiotów, a nie tylko kamperow. Było. Tylko znowu wszytko po niemiecku. Nic po angielsku. Nawet jak mówiłem po angielsku, to recepcjonista odpowiadal po niemiecku, ale kemping - “Naturcamp, zu dei zwei birken” - fajny. Cisza, spokój, mało ludzi, z paręnaście stolików do siedzenia i np. do zrobienia sobie tam jedzenia. 13.80 euro zapłaciłem, to chyba niedużo. Prysznice są, ale kuchni brak, trudno. Podobno w pobliżu są jakieś ciekawe ptaki, ale chyba nie zdążę zobaczyć. Zrobiłem się głodny i chciałem pojechać do sklepu po jedzenie. Zapytałem ludzi po angielsku czy znają w pobliżu jakiś sklep. Ciężko sie gadało, więc przeszliśmy po 10 minutach na polski. “A pan umie mówić po polsku?”. Sklep Netto był oddalony o 6 km. Pojechałem, zrobiłem zakupy, wrzuciłem je na kasę i chciałem zapłacić, ale karty nie mogłem znaleźć(!) Biegałem po sklepie i szukalem. Nie było. Wróciłem do kasy i chciałem zapłacić smartfonem, aż tu karta się znalazła. Nie wiem jakim cudem, ale wpadła mi między zakupy. Mam nadzieję, że jutro nie bedzie padać.

Zostaw komentarz