Początek Dystans Czas Koszt Pogoda Koniec
Kołobrzeg 5 km 0 h 105 zł ☀️ swinoujscie

Mimo małej odległości z Kołobrzegu do Świnoujścia dojazd przy pomocy PKP to koszmar. To tylko 176 km, a rowerem jest jeszcze bliżej, ale nie chciało mi się jechać pod wiatr. Na ranny pociąg biletu z rowerem nie kupiłem. Nie było opcji. Kupiłem na 10:59. Pociąg oczywiście się spóźnił i konduktorzy od razu na stacji po mnie pojechali, że mam rower i że mogę z nim nie wejść(!) Bo wózki z dziećmi maja pierwszenstwo, a że kupiłem bilet na rower to już inna sprawa. Mówili też, że w Goleniowie - tam gdzie się przesiądę - na pewno z rowerem nie wsiądę, a jak mi się nie podoba, to niech sobie kupię hak do samochodu i sobie tak podróżuje. Masakra. Stacja Goleniów, chce wysiąść, ale drzwi od strony wychodzenia na peron były zepsute. Musiałem przejść z rowerem, bagażami na drugą stronę. A to nie było łatwo, to była mała Pesa. Ale za to konduktorzy zorganizowali akcje, żebym wyłazl z tego cholernego pociągu, mimo że się wcześniej trochę z nimi pogryzłem. Już nie chciałem jechać regionalnym do Świnoujścia, mimo że miałem wykupiony bilet na te trasę. Kupiłem przez net bilet na ICC z Goleniowa do Świnoujścia (opcja z rowerem). Z zakupem nie było problemu. Odżałowałem już te 26 zł. Zwłaszcza, że pociąg był godzine wcześniej. No i miałem do pociągu ponad godzinę (tak bym 2 czekał). Przez ten czas poszukałem jakiegoś baru, żeby coś zjeść. Znalazłem go przy dworcu. W menu był między innymi hotdog i hotdog z mięsem. Zapytałem czym sie różnią. Pani powiedziała, że zwykły to z parówką, a ten drugi z mięsem (?) Wziąłem “bezmięsny”. Patrzę, a tu mała cola za 3 zł. Czy ja dobrze widzę? Toż to ceny z tamtej epoki. Zapytalem czy ta cyfra, to 3 czy 8? Powiedziała, że 3. Hamburger też kosztował mało - 10 i 11 zł - a nie kosmiczne 16 zł, jak w Białymstoku. Zdziwienie, że tak jest drogo w Białymstoku obiegło całą budkę. To nie był paragon grozy. To był paragon szczęścia. 11 zł… Dobrze trafiłem. Potem było już Świnoujście. Przeprawa promem i nocleg za 58 zł w schronisku. Jak ja lubię schroniska. Tanio, kuchnia, łóżko. Rozpakowałem się i pojechałem na plażę. A tam tłusta, wyrośnięta mewa(?) wskoczyła do śmietnika, wyciągnęła resztki po jakimś fastfoodzie i zżarła za jednym zamachem. To był dla mnie szok. Ja tak nie umiem. Jutro Niemcy, mam nadzieję, że nie będę miał problemów z pociągami. Ale to jutro. Stay tune.

Zostaw komentarz