mapka

Początek Dystans Czas Koszt Pogoda Koniec
Suwałki 41.57 km 4 h 47.50 zł 🌤️🌩️ Banachowo

Jadąc z Suwałk chciałem sobie zrobić krótką przejażdżkę nad jezioro Hańcze. Bilet na pociąg ciągle jest dosyć tani - kosztuje 14.50 zł + rower za 7 zł. Już od paru lat obowiązuje promocja w dobrej cenie, więc można jechać bez dużych kosztów. Kiedyś było dużo drożej. Niestety, mimo popularności turystyki rowerowej Polregio podstawiło tylko jeden wagon. W taki rowerowy okres, to dla mnie jest bardzo dziwne. Pociąg jechał ponad 2 godziny. Niestety około godziny 12:00 zaczęło padać i było tak aż do 12:30. Na szczęście można było się schronić pod Mc’donaldem. Po burzy ruszyliśmy, ale wcześniej zobaczyłem na mapie, że na rzece Czarnej Hańczy jest jakiś stary młyn. Podjechaliśmy tam, a tam zgraja psów do nas biegła. Szczęśliwym trafem się okazało, że niedawno z Chin przyszedł do mnie gwizdek na psy. Działał jak marzenie. Psy się wystraszyły i uciekły. Już nie musiałem używać gazu. Kiedy psy wracały znowu, to gwizdek ich odstraszał. Okazało się, że ten Stary Młyn był na prywatnej posesji. Zaczęliśmy wracać, ale zawołała nas starsza pani, rocznik przedwojenny i opowiedziała o młynie i Jaćwingach. Pokazała też powrotną drogę, ale już taką, żeby psów nie spotkać. Potem były wiatraki i już blisko jeziora, niestety zostało parę kilometrów, ale że wybraliśmy drogę na skróty, to droga okazała się dłuższa ;) Była już godzina 15:00 i chyba trzeba było wracać, żeby zdążyć na powrotny pociąg. Następny był dopiero rano. Mimo że to tylko 20 parę kilometrów… Z prawie-Hańczy wracaliśmy lekko ponad 1.5 godziny i zdążyliśmy na pociąg. Cel nie został osiągnięty, ale to przez zwiedzanie, deszcz i wczesne pociągi z PKP.

Zostaw komentarz