mapka

Początek Dystans Czas Koszt Pogoda Koniec
Duvendiek 72 km 7 h 180 zł ☀️🌤️ Bakenberg

Zapowiadała się ładna pogoda, więc około godziny 8 wygramoliłem się z namiotu. Poszukałem grzałki, kubka i poszedłem do lazienki zagotować wodę. Wchodząc tam na drzwiach były 2 kartki. Druga wyjątkowo po angielsku. Było napisane, żeby w łazience nie ładować powerbankow, komórek, bo będzie kara - 50 euro. O grzałce nic nie było napisane, ale nie chciałem kusić losu. Na gniazdkach też było napisane kaine Laden… Więc sobie zagrzałem wodę korzystając z gniazda na polu, co sugerowała wcześniejsza informacja. Akurat box był otwarty, podłączylem się i zagrzałem wodę na herbatę, a drugą partie wody na ryż, który potem gotowałem na kuchencę na spirytus. Zanim się wygramolilem, spakowałem, ugotowałem ryż z sosem spaghetti i wyjechałem. Była już 10:30. Do Strzałowa (Stralsund) było paręnaście km. Wjechałem na most łączący miasto z wyspą Rugią. Tam zgubiłem śpiwór, ale dzielna Niemka pokazywała mi na migi, że coś mi wyleciało i mówiła, powtarzała to samo po niemiecku. Obejrzałem się, a 50 metrów dalej była moja zguba. Z kolei inny miły Niemiec mi przywiózł śpiwór. Wjechałem na wyspę. Bardzo mi przypomina Bornholm, gdzie byłem parę lat temu. Podobne pola, duży wiatr, nawet są też. w miasteczkach charakterystyczne uliczki typowe dla Bornholma. No i oczywiście były też przy drodze samoobsługowe punkty z jedzeniem. Wrzucasz kasę i odbierasz co jest. Widziałem w ofercie jajka za 2 euro, jakiś kabanos (koszt około 1 euro) i kamień za 2.5 euro (????). W Gingst (Jińszcz - nie wiem, skąd takie nazwy, kto to wymyślił?) zjadłem hamburgera i pizze. Pani się zdziwiła, że chcę do niej ketchup. Polała go tylko na jedną stronę, jak to pewnie serwowała do curry wursta. Podczas drogi widziałem głównie starszych ludzi na rowerach. Nawet mieli sakwy. Młodzi też byli, ale chyba mniej. Potem był Ołąg, a dalej to już przeprawa promem. Kierowalem się na północ. Miałem szczęście, Prom akurat przychał. Z tego co widziałem to kursuje od 6-21. Bilet z rowerem kosztuje coś ponad 2 euro. W następnym miasteczku Wik zrobiłem zapasy napojów. Kupiłem super extra zero non sugar od Fritza. Tam w miasteczku było jakieś pole namiotowe, ale za 5-6 km miało być stado kempingow - Bakenberg (będę starał się pisać już oryginalne nazwy). Co z tego, że było, jak na jednym była recepcja czynna tylko parę godzin, chyba do 18 i akurat zajechałem po czasie, a w sob/niedzielę to nie wiem. Na drugim kempingu nie było wolnych miejsc.. Więc wróciłem tam gdzie nie było nikogo na recepcji, chciałem sie rozbić, ale pomyślałem, pojadę jeszcze w jedno miejsce do “am movenort”. Tam też recepcja nie była czynna, ale poszedłem do sklepu i przypadkiem spotkałem recepcjonistkę. Wzięła za nocleg 12.5 euro i dała mi żetona do łazienki. Na prysznic, jak się potem okazało, trzeba było mieć oddzielne żetony. A recepcja była zamknięta.siec komórkowa ledwo się łączyła. Na szczęście pod recepcja dużo ludzi stało. Poprosiłem o hasło. Wpisali mi. Więc jakoś to mogę w miarę udostępnić.

Zostaw komentarz