Początek | Dystans | Czas | Koszt | Pogoda | Koniec |
---|---|---|---|---|---|
Piaseczno | 100km | 7.07h | 50.74zł | ☀️ | Toruń |
Mimo nocnego patrolu durnych psów po kempingu, związanego ze szczekaniem i graniem polskiej młodzieży na gitarze, zasnąłem. Tylko Polacy grają do 2-3 w nocy i wrzeszczą głośno jak mogą. Inne nacje o 22 są już ciche, a może mi się wydawało. Plus tego jest taki, że łazienki o 8smej nie są jeszcze zajęte. Rano się umyłem, potem zjadłem burgera. Chciałem sobie wodę zagotować, ale grzałka mi siadła, fajnie wystrzeliła ;) a przez kuchenkę nie chciałem grzać wody. Kemping w Piasecznie był bardzo dobry, polecam. Ugotowałem makaron, wyjechałem. Miał być upał, do tego te górki, nawet 10%. Skąd to się tam wzięło? W niektórych momentach nie dałem rady jechać i musiałem rower po prostu wciągać. Ale dałem radę. Jadąc, ktoś zaczął na mnie trąbić. Czego trąbisz - chciałem krzyknąć, odwróciłem się i patrze, a mi śpiwór wypadł. Podziękowalem, ale potem było mi głupio. Zazwyczaj trąbią, jak im rowerzysta przeszkadza. Coraz ciężej się jechało, bo było coraz cieplej, a już było po 12stej. Woda mi się kończyła, a sklepów nie było w pobliżu. Na szczęście przy jeziorze Szczuckim się zatrzymałem. Zamoczyłem całą koszule i potem założyłem. Cudowna ulga. To mi bardzo pomogło. Odjeżdżajac zobaczyłem przy jeziorze śmieci - butelkę i sok. Co za ludzie, ciężko im bylo to zabrać? Śmieci były przy ognisku. Zabrałem i przy okazji wyrzuciłem do śmietnika. Apel - nie śmiećcie. Po jakimś czasie brzegi zamieniają się w syf. 10 km dalej znalazłem jakiś sklep we wsi. Normalnie w środku piwo piją, nikomu to nie przeszkadza. Skoro jedyny sklep w okolicy, to trzeba naciągnąć. Cen nie ma pod towarami, bo i po co. Policzy sobie więcej… Mi akurat pare zł, ale trudno… Staram się wybierać drogi rowerowe. Tak było i tym razem, ale to co zobaczyłem, to była tragedia. Droga 534, od Szafarnia w stronę Golub-Dobrzyn. Jest znak przyjazny rowerzystom, a tir za tirem zasuwa. 10 cm pasa dla rowerów ;) w Golubie-Dobrzyniu w parku zjadłem i rozkoszowałem się przez godzinę cieniem. I w drogę. Cel Toruń. Wcześniej postanowiłem, że będę spał w lesie, ale okazało się, że centrum Torunia jednak najbardziej mi odpowiadal. Kemping Tramp. Cisza, spokój, prawie nikogo pod namiotami nie ma. Zapytam kogoś o coś, to otrzymuje odpowiedź “do you speak English”. Zapomniałem, że w Unii jesteśmy.
Zostaw komentarz