mapka

Spanie w hotelu ma pewne zalety, w tym możliwość wyspania się. Nawet nie pytałem, czy mogę wprowadzić rower do pokoju. Po prostu to zrobiłem. Bufet był w formie szwedzkiego stołu. Chociaż rano nie zjadłem dużo, to wziąłem trochę jedzenia na drogę: banana, jajko i bułkę. W ofercie było to, co zwykle: jajecznica, kawa, herbata, kasze, bułki, dżemy itd. Pojechałem do Lidla zdać kupon, bo jakis stary znalazłem. Niestety to nie przeszło, bo był z innego Lidla.

Bilet na pociąg z Hamburga do Berlina kupiłem już wczoraj na godzinę 17:50, ponieważ miał rozsądną cenę 55 euro. Tańszy bilet był dostępny o 6 rano, ale żeby na niego zdążyć, musiałbym jechać w nocy lub wziąć hotel w Hamburgu, co wiązałoby się z dodatkowymi kosztami. Pociąg o 12 też był stosunkowo tani, ale obawiałem się, że mogę nie zdążyć z jakiegoś głupiego powodu. Na pociągi o godzinie 15-17 raczej bym zdążył, ale bilety w tym czasie kosztowały około 80 euro, więc wolałem poczekać te kilka godzin.

Do Hamburga nie spieszyłem się, jechałem bardzo leniwie. Do tego lenistwa przyczyniała się sygnalizacja świetlna. W Hamburgu byłem już przed godziną 15:00. Tradycyjnie w Hamburgu zamówiłem hamburgera, który był dosyć drogi - 18,5 euro. W reklamach restauracji go zachwalali, ale smakował jak z Miły Burger, czyli był dobry. Później, również tradycyjnie, wypiłem fritz-kolę, czyli napój pochodzący z Hamburga.

Miałem kilka godzin do odjazdu pociągu. Oczywiście, 5-10 minut przed odjazdem, pociąg został przeniesiony na inny tor/peron. Przy okazji nauczyłem się nowego ważnego słowa po niemiecku, którego w Polsce nie ma - “gleiswechsel”. Możliwe, że jest tam to na tyle częste, że doczekało się odrębnego słowa. Skąd o tym wiedziałem? Była informacja (oczywiście po niemiecku) i panika wśród ludzi uciekających na peron 12.

Bilet, który miałem, był oczywiście po niemiecku. Ale od czego jest Chat GPT? Wrzuciłem mu fragment obrazka z biletu i poprosiłem, żeby powiedział, czy coś jest tam ważnego. Prawie wszystko się zgadzało, poza jednym - było miejsce dla roweru, a nie dla pasażera.

A pociąg? Nawet lepiej niż OK. Zasuwał z prędkością ponad 200 km/h. Komfort jazdy był lepszy niż w polskich pociągach, które rozpędzają się do około 100 km/h. WiFi praktycznie nie przerywało - 30 Mbit przy prędkości 200 km/h. ICOMERA - szacunek.

Potem hotel Messe w Berlinie. jest otwarty do 23:00, więc. zdążyłem. Obok jest restauracja meksykańska, więc zamówiłem tam chilli con carne. Jutro będę się już tłukł pociągami po Polsce, więc relacji nie będzie. Ale to jeszcze nie koniec.

Zostaw komentarz