mapka

Zapłaciłem za kemping 20 euro. Drogi ten kemping, bo doliczył 4 euro za plażę. Droga plaża. Przede mną była długa droga i, o zgrozo, wiatr wiał ze wschodu. Cóż, tak czasami bywa. Po drodze zjadłem jakąś rybę (połowę, bo reszta została na drogę). Pierwszy most przy rzece Oste w okolicach Neuhaus był nieczynny, więc musiałem zawrócić. Na szczęście okazało się to korzystne, bo obwodnica była krótsza niż zaplanowana trasa. Później zdążyłem na prom w Wischafen, który kosztował 6 euro. Minęły czasy, kiedy na Węgrzech za prom płaciłem równowartość złotówki. Jednak ten niemiecki prom był lepszy, szybszy i nie napędzany siłą ludzkich rąk. Dodatkowo, dla umilenia podróży, zatrudnili ptaki, aby można było robić im zdjęcia. Po przepłynięciu kupiłem wursta za 3,5 euro (jak za darmo, w porównaniu do wcześniejszej ryby z frytkami za 12 euro). W Elmshorn minąłem fajny sklep dla psów (i kotów), a potem hotel. Oczywiście w tym kraju mało kto uznaje angielski za język do rozmowy, więc recepcjonistka napisała, o której rano będzie bufet.

Zostaw komentarz