Wreszcie się wyspałem, ale musiałem się zbierać przed 10:00. Wstałem po 7:00. Zobaczyłem, ile flag zdobyła moja dzielna grupa MindCrafters. Było całkiem nieźle. Na śniadanie zjadłem jajecznicę i jakieś bułki. Na drogę zrobiłem ryż z jakimś daniem curry. Nie wiem dokładnie, co to było, bo niezbyt chętnie tłumaczą tu na angielski. Z rozmową też jest problem - ja mówię po angielsku, oni po niemiecku. Ale mniej więcej rozumiem.
Wyrzuciłem butelki do śmietnika, a potem, kiedy zobaczyłem automaty, to poczułem się, jakbym wyrzucił pieniądze. Mogłem je oddać w automatach, 25 centów za butelkę, ale wozić tyle butelek? Ścieżki były częściowo asfaltowe, częściowo z kamieni, ale dało się jechać. Drogę umilał mi audiobook “Utopay”. Jeśli ktoś lubi fantastykę, to polecam.
W Dornumersiel zajechałem do marketu. Zrobiłem jakieś zakupy i dostałem parę euro za opakowania. Nie wiem, czy będę woził butelki, zobaczę, ale ze śmietnikami jest tu trochę ciężko. Jest ich mało. Jak znalazłem śmietnik, to za kilometr był market z automatami do butelek. Jeszcze bym dostał kupon za to.
Następne miasto to Harlesiel. Tutaj jest ogromny kemping. Zapłaciłem 20 euro, w tym bilet na plażę za 1 euro. Niestety, plaże są tutaj płatne, tylko na wyspach są za darmo. Skąd to wiem? Powiedziała mi Polka, która była w recepcji. Potem poszedłem na plażę. Leżaki były za darmo (pytałem w informacji). Posiedziałem trochę, zobaczyłem odpływ i wróciłem do namiotu.
Zostaw komentarz